Od kilku tygodni w sklepach czy na straganach możemy znaleźć nowalijki. Pierwsze młode warzywa kuszą nas apetycznym wyglądem. Po zimie chętnie sięgamy po nowalijki, w końcu każdy z nas z utęsknieniem czekał na pierwsze rzodkiewki, czerwone pomidory czy szczypiorek.
Czy zastanawialiście się kiedyś, czy takie pierwsze młode warzywa ,wyhodowane w sztucznych warunkach mogą mieć jakieś wartości odżywcze? Czy możemy je spożywać bez obaw i podawać swoim bliskim? Ja odkąd zostałam mamą zaczęłam przywiązywać dużo większą wagę do tego co podaje swojej rodzinie i coraz rzadziej sięgam po nowalijki, co nie oznacza, że w ogóle z nich zrezygnowałam.
Zawsze wychodzę z założenia, że ważny jest umiar i zdrowy rozsądek. tak więc jak na przełomie marca i kwietnia w sklepie zobaczę piękne i dorodne rzodkiewki czy kalarepę zdaję sobie sprawę, że warzywa te pochodzą ze szklarni, gdzie na pewno były dość obficie nawożone.
SZKODLIWE AZOTANY:
Jak już wspomniałam, większość dostępnych na rynku nowalijek pochodzi ze szklarni, gdzie nawożone są sztucznymi nawozami zawierającymi azotany. Niestety młode warzywa chłoną tyle azotanów ile im dostarczymy. Substancje te gromadzą się głównie w korzeniach warzyw i liściach zewnętrznych, a więc najwięcej azotanów będą zawierać młode marchewki, rzodkiewki czy sałata. Niestety azotany są szkodliwe dla naszego zdrowia. Często powodują alergie, mają również właściwości rakotwórcze. Dlatego pamiętajmy aby zawsze dokładnie umyć i obrać ze skórki młode warzywa, oraz usunąć i wyrzucić zewnętrzne liście sałaty czy kapusty. Osobiście nie wyciskam soku z takich pierwszych, młodych warzyw, ani nie podaję ich swojemu dziecku. Wolę zaczekać kilka miesięcy dłużej i cieszyć się smakiem nowalijek wyhodowanych w warunkach naturalnych, czyli ogródku.
NOWALIJKI – UNIKAĆ CZY KUPOWAĆ
Po przeczytaniu pierwszej części artykułu większość z Was zastanawia się teraz czy jednak nie zrezygnować z kupowania nowalijek.. nie rezygnujcie z nich! Mimo wszystko takie młode warzywa są źródłem wielu witamin i minerałów. Starajcie się jednak wybierać te, z upraw ekologicznych (certyfikowanych), od zaprzyjaźnionych rolników lub jeśli macie ogródek to zasadźcie własne.
Jeśli zdecydujemy się na zakup nowalijek szklarniowych warto również wspomnieć, że ich smak może się nieco różnić od tych uprawianych na polu – najlepszym przykładem są pomidory. Niestety warzywa szklarniowe mają ograniczony dostęp do promieni słonecznych, przez co zawierają dużo mniej cukrów i substancji zapachowych. Brak promieni słonecznych przyczynia się również to mniejszej zawartości witaminy C i bioflawonoidów. Zawartość pozostałych witamin i minerałów jest na szczęście zbliżona to tych, które zawierają nowalijki uprawiane na polu.
Jak widać jeśli będziemy przestrzegać kilku zasad, to zjedzenie kilku nowalijek dziennie na pewno nam nie zaszkodzi! Traktujmy je raczej jako dodatek do potraw, który wzbogaca smak dań, a nie jako podstawowe źródło witamin i minerałów.